Książka ,,Houris" Kamela Daouda o Czarnej Dekadzie w Algierii
Algierski pisarz Kamel Daoud zdobył po raz drugi w swej karierze najbardziej prestiżową i najstarszą nagrodę literacką we Francji- Nagrodę Goncourtów.
Daoud został nagrodzony za swoją poruszającą powieść „Hurysy" poświęconą bolesnej pamięci o wojnie domowej czyli Czarnej Dekadzie w Algierii.
„Houris" (Hurysy) to w islamie wiecznie młode i piękne dziewice, przyobiecane jako nagroda dla wiernych (mężczyzn) w raju.
Bohaterką książki jest Aube, młoda kobieta, której islamista poderżnął gardło w 1999 roku. Aube wie wszystko o Czarnej Dekadzie, ale nie może już o niej mówić, bo nie ma strun głosowych. Przypomina o tym blizna na jej szyi. Akcja dzieje się najpierw w Oranie, mieście, w którym pisarz pracował jako dziennikarz podczas wojny domowej. Następnie akcja przenosi się do taksówki, której kierowca zabiera Aube do wioski, właśnie tej w której pewnej nocy islamiści zabijali i podrzynali gardła. Książka jest zbiorem monologów wewnętrznych. Najpierw są to monologi Aube, która została raniona przez islamistę, wskutek czego straciła głos. Swoją historię może opowiedzieć tylko nienarodzonej jeszcze córce. Później następują monologi taksówkarza.
Powieść porusza kwestię blizn pozostawionych przez ,,czarną dekadę" w Algierii. ,,Czarna dekada" to określenie odnoszące się do wojny domowej z lat 1992-2002 między islamskimi fundamentalistami a rządem w Algierii. Zginęło 200 tys. osób.
Jak ma ironię mało który Algierczyk będzie miał szansę przeczytać tę powieść. Książka nie ma algierskiego wydawcy, francuskie wydawnictwo Gallimard zostało wykluczone z targów książki w Algierze, a wiadomości o sukcesie Daouda nie pojawiają się w algierskich mediach (są nieliczne wyjątki).
Książka jest zakazana w Algierii, bo prawo nie pozwala na publiczne wspominanie o wydarzeniach ,,czarnej dekady". Co gorsza, Daoud, który obecnie mieszka w Paryżu, może zostać oskarżony o przestępstwo za mówienie o wojnie domowej.
Ustawa o „pojednaniu” z 2005 r. stanowi, że „instrumentalizacja ran tragedii narodowej" jest przestępstwem podlegającym karze więzienia. Według Daouda skutkiem tego jest to, że wojna domowa, która wstrząsnęła całym krajem, przestała być podejmowanym tematem.
Pisarz w rozmowie z gazetą Le Monde powiedział: „Moja 14-letnia córka nie uwierzyła mi, gdy opowiedziałem jej, co się wydarzyło, ponieważ o tej wojnie nie uczy się w szkołach. Wyciąłem niektóre z najgorszych scen, jakie napisałem. Nie dlatego, że były nieprawdziwe, ale dlatego, że ludzie by mi nie uwierzyli".
Daoud ma osobiste doświadczenie ponieważ był wówczas dziennikarzem pracującym dla gazety Quotidien d'Oran. W wywiadach opowiadał jak opisywał makabryczną rutynę liczenia zwłok, a następnie widział, jak liczby, które podawał w tekście są zmieniane w górę lub w dół, przez władze, w zależności od tego, jaki komunikat chciały przekazać. Daoud przez wiele lat pracował jako felietonista, ale z czasem popadł w konflikt z rządem Algierii, gdyż odmawiał podporządkowania się linii.
„Mam nadzieję, że moja książka skłoni ludzi do zastanowienia się nad ceną wolności, zwłaszcza wolności kobiet a w Algierii zachęci ich do konfrontacji z całą naszą historią, a nie fetyszyzowania jednej części nad resztą” powiedział w wywiadzie dla Le Monde.
Daoud otrzymał Nagrodę Goncourtów także w 2015 r. w kategorii najlepszy debiut. Jego powieść ,,Sprawa Meursaulta", została wydana także w Polsce, w tłumaczeniu Małgorzaty Szczurek.
W 2015 roku Daoud przyjechał do Krakowa tuż po polskiej premierze książki. To powieść określana jako ważna i potrzebna. Dla niektórych jednak bardzo niewygodna. To, co mówią bohaterowie Daouda, rozwścieczyło islamskich fundamentalistów w Algierii.
Parę słów o książce: po wielu latach od pewnych wydarzeń, swoją wersję przedstawia Harun, brat bezimiennego Araba. W barze w Oranie opowiada nieznajomemu o śmierci brata, o tragedii rodzinnej i o matce, dla której sensem dalszego życia byłazemsta. Ale bohater Daouda opowiada też o współczesnej Algierii, o kraju przegranym, zagarniętym przez dyktaturę i islam. O tym, że często religia potrafi zniszczyć życie - nie tylko jednostki.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą pisarz powiedział, że fundamentalizm nie opiera się na osobach wierzących, tylko na hipokrytach. ,,Podam przykład: w Europie działała inkwizycja, która miała sprawdzać, czy ludzie są prawowierni. Ale w istocie takie reżimy nie są zainteresowane, czy ktoś wierzy w Boga. Wiary nie można zmierzyć ani zbadać. Chodziło im o to, czy ludzie przestrzegają zachowań przypisywanych pobożnemu chrześcijaninowi czy muzułmaninowi".
Niektórzy w Algierii uznają Daouda za zdrajcę, ponieważ najpierw jako dziennikarz, a potem pisarz wielokrotnie krytykował swój kraj.
W rzeczywistości potępia wszystko, co zjada algierskie społeczeństwo: korupcję, hipokryzję religijną, zaniedbania ze strony władz, przemoc i nierówności społeczne. Ataki nasiliły się, gdy pisarz zyskał rozgłos poza Algierią i zaczął wypowiadać się na temat problemów trawiących jego rodaków we francuskich mediach. Jeden z radykalnych imamów uznał go nawet za, wroga religii i wezwał do publicznej egzekucji Daouda. Sąd potępił później tego imama za kierowanie pod adresem Daouda „gróźb śmierci", jednak sąd apelacyjny umorzył sprawę. W 2020 roku pisarz otrzymał obywatelstwo francuskie, a od 2023 roku mieszka we Francji na stałe.
Komentarze
Prześlij komentarz