Napięte relacje francusko-algierskie. Francja chce deportować, Algieria nie chce przyjmować
Napięcia między Francją a Algierią nie słabną. W rezultacie wydalenie Algierczyków znajdujących się w nieuregulowanej sytuacji lub podlegających OQTF jest praktycznie niemożliwe. Francja chce odsyłać, Algieria nie chce ich przyjmować.
Aby umożliwić powrót Algierczyków, w szczególności w ramach OQTF, władze algierskie muszą wydać przepustki konsularne, czego odmawiają. Niewydanie przepustki konsularnej raczej nie jest normalne i odzwierciedla brak współpracy związany z problemami czysto dyplomatycznymi i politycznymi między oboma krajami
Według rządu, w 2024 r. Przeprowadzono ok. 2500 wydaleń. Kiedy Francja chce usunąć Algierczyka z terytorium, wszystko, czego potrzebuje, to algierski dowód osobisty, aby Algieria zgodziła się go przyjąć z powrotem. Nie jest potrzebna przepustka konsularna. Często bywało tak, że wydalano Algierczyków bez ważnego paszportu lub przepustki konsularnej, gdy stosunki między Paryżem a Algierem były dobre. Dlatego jak mówią o tej sprawie prawnicy zarówno francuscy jak i algierscy- wszystko zależy od dobrych stosunków, spokojnej dyplomacji i dobrej woli każdej ze stron.
W przypadku niektórych osób z kryminalną przeszłością Algieria prawie nigdy nie podejmuje działań i nie chce przyjmować z powrotem osób z kryminalną przeszłością, problemami psychiatrycznymi (najprawdopodobniej chodzi o osoby, które odbywały karę w systemie terapeutycznym lub w szpitalu psychiatrycznym) ani osób znanych z działań terrorystycznych lub niezrealizowanych zapędów do nich.
Paryż nie wydaje się skłonny do dogadania się. Międzyresortowa Rada ds. Kontroli Imigracji, która spotyka się w najbliższy czwartek, może rozważyć rewizję francusko-algierskiej umowy z 1968 r., która ułatwia przyjazd Algierczyków do Francji, lub dalsze ograniczenie liczby wiz przyznawanych Algierii.
W związku z brakiem współpracy ze strony Algierii- jak nazywają to Francuzi- 25 lutego, przed pierwszym od sześciu lat nadzwyczajnym Międzyresortowym Komitetem ds. Kontroli, francuski minister spraw zagranicznych ogłosił w telewizji BFMTV, że podjął „środki mające na celu ograniczenie przemieszczania się i dostępu do terytorium kraju dla niektórych algierskich dygnitarzy”.
Francuska prawniczka Vanessa Edberg skrytykowała działania francuskiego rządu mówiąc: „Jak zawsze, komunikacja przed działaniem. Prawo jest niezgodne z pośpiechem komunikacji naszego rządu. Popełniono wiele błędów, których można było uniknąć”.
Dzień później czyli 26 lutego, Algierskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało komunikat prasowy: ,,Rząd Algierii wyraża zdziwienie i zdumienie tą informacją, o której w ogóle nie został poinformowany, jak tego wymagają postanowienia art.8 umowy algiersko-francuskiej o wzajemnym zwolnieniu z obowiązku wizowego posiadaczy paszportów dyplomatycznych lub służbowych”.
Minister spraw zagranicznych Francji powiedział, że chce, aby wszystkie kraje europejskie współpracowały i zaczęły ograniczać liczbę wiz dostępnych dla obywateli państw, które odmawiają przyjęcia z powrotem nielegalnych imigrantów wydalonych przez Paryż. Wypowiedź ta padła po tym jak pewien algierski mężczyzna w weekend w Miluzie na wschodzie Francji dopuścił się ataku nożem, w wyniku którego jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych.
Prezydent Emmanuel Macron nazwał to wydarzenie „islamistycznym aktem terrorystycznym”, ale francuski minister spraw wewnętrznych stwierdził, że mężczyzna miał „profil schizofreniczny”, a jego czyn miał „wymiar psychiatryczny”.
Algierczyk znajdował się na liście osób podejrzanych o terroryzm i podlegał nakazowi deportacji. Francja próbowała go wydalić kilkakrotnie, jednak Algieria odmawiała współpracy – twierdzą francuskie władze. Jest to możliwe bowiem znane jest stanowisko Algierii, która od lat odmawia przyjmowania z powrotem takich osób.
Co będzie dalej w kwestii polityki przyznawania wiz Algierczykom i w sprawie ich deportacji do Algierii? Czas pokaże.
Komentarze
Prześlij komentarz