Francuski dziennikarz porównał francuskie zbrodnie kolonialne w Algierii do zbrodni nazistowskich z czasów II wojny światowej
We wtorek 25 lutego dziennikarz Jean-Michel Aphatie w programie RTL porównał zbrodnie kolonialne w Algierii do zbrodni nazistowskich z czasów II wojny światowej.
Powiedział ,,Francja co roku upamiętnia zbrodnie nazistowskie, ale co z masakrami kolonialnymi w Algierii? Co roku upamiętniamy masakrę w Oradour-sur-Glane, czyli masakrę całej wioski, ale sami zrobiliśmy ich setki w Algierii. Czy zdajemy sobie z tego sprawę?".
Komentarze Jeana-Michela Aphatiego na temat masakr dokonanych przez armię francuską w Algierii wywołały skandal na prawicy i skrajnej prawicy. Są to jednak fakty historyczne, z którymi nie można dyskutować, ponieważ armia francuska prowadziła wojnę nie tylko z FLN, lecz także przeciwko samej ludności Algierii, opierając się na strategii zbiorowego terroru. Wiązało się to z działaniami psychologicznymi, ale także z przemocą systemową: gwałtami, brutalnymi przeszukaniami, torturami i doraźnymi egzekucjami. Podczas wojny algierskiej armia francuska dopuszczała się przemocy wobec ludności cywilnej: wobec kobiet, dzieci, osób starszych i mieszkańców wsi.
Aphatie był za swoją wypowiedź mocno krytykowany a nawet obrażany na terenie całej Francji. Po ujawnieniu tych prawd został usunięty z anteny na tydzień, a następnie 9 marca ogłosił, że „nie wróci do RTL ”, potwierdzając, że nie popełnił żadnego błędu podczas interwencji w sprawie wojny algierskiej.
Sylvie Thenault, historyczka zajmująca się kolonizacją i wojną algierską skomentowała słowa dziennikarza: ,,Dwadzieścia pięć lat temu debata publiczna zaczęła zmierzać w kierunku uznania stosowania tortur przez armię francuską w Algierii i potępienia przemocy kolonizatorów. Dziś, wraz z rozwojem skrajnej prawicy i jej trwałym ugruntowaniem na scenie politycznej, sytuacja jest odwrotna: jesteśmy świadkami odrodzenia się idei broniących francuskiej Algierii i kolonizacji. Historycznie rzecz biorąc, należy pamiętać, że skrajna prawica zawsze prowadziła tę walkę. Od 1962 roku, po uzyskaniu niepodległości, pozostaje ona jedyną siłą polityczną broniącą tego stanowiska, podczas gdy reszta sceny politycznej opowiada się za dekolonizacją. Tak więc dziś jego powstaniu towarzyszy silny powrót tej wizji, sprzeczny z pracami historycznymi, które obszernie dokumentowały rzeczywistość kolonizacji i wojny algierskiej. Kontrast jest uderzający w porównaniu z debatą prowadzoną 25 lat temu, w której raczej dominowała tendencja do uznawania i potępiania zbrodni kolonialnych".
Komentarze
Prześlij komentarz